Pieczenie uszu? Palące policzki? Swędzący nos? Niby nic, a jednak! Nie oszukujmy się, uwielbiamy wszelkie przesądy, przepowiednie. Niby śmiejemy się z horoskopów, ale jednak namiętnie je czytamy, starając się dopasować ich treść do swojego życia.
Gdzie na co dzień szukać inspiracji? Z pewnością nie w naszych porażkach, prawda? Znalazł się jednak ktoś, kto to stwierdzenie stara się obalić. Erik Kessels, współzałożyciel i dyrektor kreatywny międzynarodowej agencji reklamowej KesselsKramer stara się otworzyć nasze oczy na możliwość znalezienia weny, motywacji do działania w najprostszych, przyziemnych i często niedocenianych pozycja wydawnictwa Insignis, to prawdziwa perełka, pozycja jedna na milion. „Ale wtopa!…” to poradnik dla ludzi kreatywnych, dla osób wypalonych, dla amatorów i profesjonalistów. Autor odkrywa w błędach i porażkach sposoby na zwycięstwo, a czyni to na przykładzie obrazów i Stuart, Hans Eijkelboom, czy Kurt Caviezel, to nazwiska które mogą wam nic nie mówić. Sam nie znałem ich przed lekturą, a okazało się, że w bardzo prostych, a dla wielu także brzydkich, zdjęciach można zobaczyć prawdziwą sztukę, a nie babola. Zdjęcia owadów, które przypominają giganty, palce zasłaniające fragmenty fotografii albo kolaże zdjęć z psami. Erik Kessels uświadamia nam, że nie powinniśmy oceniać niczego na pierwszy rzut oka. Tam gdzie ktoś widzi porażkę, ktoś inny może znaleźć swoje to niecałe 170 stron, które można przeczytać w ciągu godzinki. W dużej mierze składają się na nią ilustracje, ale nie stanowią one jej głównego elementu. Równie ważne co zdjęcia są słowa autora, który w swobodny sposób, niekiedy nadużywając podniosłych zwrotów, stara się podkreślić ich znaczenie oraz wartość . Mogłoby się wydawać, że próbuje on wzmocnić przesłanie swojej pozycji przez cytowanie Samuela Becketta, Trumana Capote, czy Winstona Churchilla, ale tak naprawdę stara się otworzyć nasze oczy. W otaczającej nas rzeczywistości, w naszej codzienności, w tym co zwyczajne możemy odnaleźć Erika Kesselsa porażka, to szansa. Szansa na sukces. Wystarczy jedynie przybrać nowy, inny punkt widzenia, choć samo w sobie nie jest to najłatwiejszym zadaniem. Każdy kto sięgnie po „Ale wtopa!…” zgodnie z dalszą częścią długiego tytułu, dowie się „jak zamieniać błędy w idee oraz inne porady z zakresu owocnego ponoszenia porażek”. Trzeba tylko wykonać pierwszy krok.
Niby nic, a jednak wielkie coś. Alicja Zboińska Prowadzą hospicja, fundują wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne dla dzieci, terapie dla maltretowanych zwierząt
Autorzy książek o wychowaniu, rozumieniu czy wspieraniu dzieci w rozwoju koncentrują się przede wszystkim na treściach kierowanych do rodziców. W książkach Cathreine Dolto znajdziemy coś innego – są one bezpośrednio kierowane do dzieci. Pomagają im lepiej rozumieć siebie, swoje emocje i zachowania a tym samym lepiej radzić sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi świat. Jedną z takich książek jest książka pt. – “Emocje. Niby nic, a jednak…” Znajdziemy w niej opis emocji oraz uczuć, jakie doznają dzieci. Głównie tych, które są “kłopotliwe” a ich ekspresja często powoduje u rodziców chęć tłumienia, jednocześnie uznając swoje dzieci za “niegrzeczne”. Autorka podzieliła każdy rozdział książki na dwie części. W pierwszej opisuje konkretne uczucie, emocję, zachowanie, w drugiej wciela się w książkową bohaterkę, nazywając się dr. Cat i kierując się bezpośrednio do dziecka wyjaśnia małemu czytelnikowi co oznacza pojawiające się uczucie i dlaczego ma ono wpływ na zachowanie. Książka jest kierowana do młodszych dzieci. Jednakże uważam, że nawet jeśli dziecko potrafi samo czytać warto przeczytać ją razem z nim. Dzięki temu można odnieść daną, przykładową sytuację opisaną w książce do podobnej, która zdarzyła się w naszym życiu, w naszej rodzinie. Z pomocą rodzica będzie to dla dziecka o wiele łatwiejsze. A także bardzo pomocne. W poszczególnych rozdziałach książki znajdziemy: Uczucia i emocje – autorka w ogólny sposób opisuje emocje i uczucia, porównując je do fal, które zalewają serce. Co oznacza, że pojawiają się nagle i nie da się ich powstrzymać. Pisze o tym, że czasem możemy mieć mieszane uczucia względem jakiegoś zdarzenia. Pokazuje, że każde uczucie jest ważne i nie należy go tłumić. Złość – uczucie złości często powoduje u rodziców przerażenie. Nie chcą, by ich dziecko się złościło. W złoszczącym się dziecku drzemie wielka siła. Podoba mi się, jak w książce autorka porównuje złość dziecka do zwierzęcia – jedno w czasie złości przypomina wściekłego goryla, drugie rozdrażnioną tygrysicę. Pomyśl, jakie zwierzę przypomina Twoje dziecko, gdy się złości? Grzeczne, niegrzeczne – Rodzice często nadają takie etykiety swoim dzieciom, jakby one miały być lekarstwem na każde “nieodpowiednie zachowanie”. Często pod tą powłoką grzeczności czy niegrzeczności kryje się coś znacznie głębszego – uczucie, czasem jest to ogromna chęć na niezrobienie (lub zrobienie) czegoś a czasem niechęć. Warto przekonać się co takiego sprawia, że nasze dziecko zachowuje się właśnie w taki sposób a także pomóc i jemu to zrozumieć Kłamstwa – dlaczego dzieci kłamią i czy to, co robić to naprawdę kłamstwo. A może to jest niewiedza? Może bujna wyobraźnia? A może chęć ochrony siebie albo innych? Albo po prostu branie przykładu z dorosłych? Ten rozdział z pewnością pomoże zrozumieć dziecku istotę kłamstwa. Bardzo gorąco polecam książkę Catherine Dolto – “Emocje. Niby nic, a jednak…” Do wspólnego czytania. Będzie ona świetnym wstępem do szczerej i otwartej rozmowy, pomoże zrozumieć i wyjaśnić dlaczego dzieci zachowują się w konkretny sposób i jaki wpływ na to mają uczucia, jakich doznają. Catherine Dolto, Colline Faure-Poiree – “Emocje. Niby nic, a jednak…” Tłumaczenie – Agnieszka Abemonti – Świrniak. Wydawnictwo – Znak emotikon, 2020. Dziękuję Paulinie za przesłanie egzemplarza recenzenckiego książki. Zapraszam na mój Facebook, na którym ostatnio jest trochę mniej wesoło oraz Instagram, który pozostał taki, jak zawsze, dzięki temu, że nigdy nie był WOW 😉
\n niby nic a jednak coś

Elo xD. Wszystko co ważne podane w filmiku 😊 Jeżeli napisałeś komentarz to przy okazji daj łapkę w górę ok? DOBIJEMY 5?! Jeżeli tak to pojawi się 1 odcinek

Jestem razem ze swoj± dziewczyn± już od 5 lat. Mamy dwu rocznego syna. Niestety Nie układa nam się za bardzo od jakiego¶ czasu. Dużo sie kłócimy rzadko uprawiamy seks oraz niewiele czasu razem twierdze że to jej wina. Pewnie moja również po czę¶ci. Mimo to kocham j± i syna. Zauważylem że od kilku dni ukrywa swój telefon jako¶ dziwnie. Gdy przedwczoraj go przypadkowo podnioslem to zauwazylem wiadomosci na facebooku od jakiego¶ kolesia. Rozmowa od góry była skasowana a na dole bylo napisane : "zawsze cie kochalem ale nigdy ci tego nie wyznałem." Itp itd. Jakie¶ ciotiowskie wyznania jakiego¶ frajera.. Powiedziala mi ze to jej stary kolega ktory mieszka w Azji. Zapytalem sie jej dlaczego usunela to co ona napisala? Odpowiedziala iż usunęła to ponieważ napisala temu koledze ze nie jest do konca zadowolona z jej zwiazku ze mn± i nie chciala żebym to przeczytał przypadkiem. Powiedziala że to nic takiego. A ja na to że to nie tak bo nie podobał mi sie ten fakt że chciala przedemn± ukryć te wiadomosci. Jak jakis frajer jej pisze ze j± kocha to powinna od razu mi to pokazać. Mój kumpel powiedzial mi to samo : jak kto¶ normalnej zajętej lasce pisze "kocham cie" to powinna odpisać : "nie pisz mi takich rzeczy bo ja mam chlopaka" i mi o tym powiedziec. Nie odzywalem sie do niej przez caly dzien oraz ja zignorowalem jak ona probowala mnie przeprosic. Dzis jej powiedzialem ze powinna mu powiedziec zeby tak do niej nie pisal bo tak powinna postapic normalna kobieta na ladacznice by to ukrywały. Temu kolesiowi twardo pojechałem na fb i między innymi napisałem aby sie nie brał za zajęte kobiety. Jak my¶licie powinienem jej wybaczyć? Czy nadal potrafilibyscie jej zaufac? To niby nic ale skoro ukrywa co¶ przedemn± na fb to moze za niedługo mnie gdzie¶ w barze(rzadko wychodzi). Strona 5 z 6 Eleni dnia sierpnia 19 2015 09:06:49 Moim zdaniem to jest sygnał, że cos zaczyna sie psuć w Waszym zwiaku. I jezeli teraz to zbagatelizujecie to pewnie czeka Was rozstanie w niedalekim czasie. Szczera rozmowa potrafi zdziałac cuda, szkoda ze w moim przypadku bylo juz za pozno... dlaczego nie potrafimy ze soba rozmawiac??, zyjemy w pędzie , i coraz mniej czasu sobie poswiecamy, a potem przychodzi zderzenie ze sciana... ze juz jest za pozno, cos sie wypalilo, ze te kilka lat gdzies nam uciekło. nie dostrzegamy, nie doceniamy, a przede wszytskim brak komunikacji sprawia ze jestesmy dla siebie obcy. sprobujcie ze soba szczerze rozmawiac i zaczac dbac o ta milosc, bo milosc sie pielegnuje. szkoda ze jestem madra po szkodzie, ale coz najwazniejsze to zdac sobie sprawe z wlasnych bledow. powodzenia. Ramirez dnia sierpnia 20 2015 00:05:55 szkoda ze jestem madra po szkodzie, ale coz najwazniejsze to zdac sobie sprawe z wlasnych bledow. Czasem trzeba stracić, by co¶ zyskać. Np. samo¶wiadomo¶ć tego, co jest ważne - wtedy ustawiaj± się wła¶ciwe priorytety, dla kolejnego podej¶cia. Życie jednak jest przewrotne, i gdy już jeste¶my przekonani, że nic nie może nas zaskoczyć - dostajemy kolejn± lekcję od życia. Ta szkoła rzadko się kończy - ale przynajmniej b±dĽmy w niej dobrymi uczniami... B40 dnia sierpnia 20 2015 08:53:01 Milordzie chyba aż tak żle mi nie życzysz . To cytat wymiany zdań sprzed 3,5 roku. Wymiany zdań która była pretekstem do odsunięcia się ode mnie. Każdy powód jest dobry. I rozczaruję u mnie wszystko OK. Dobrze jak nigdy przedtem. Jak napisał Ramirez "czasami trzeba co¶ stracić by co¶ zyskać". Tomaszu napisałe¶: Zauważ że sytuacja ta jest delikatna i nie przejrzysta - nie złapałem żony w łóżku z innym facetem. NIE PU¦CIŁA SIE!! Więc komentuj adekwatnie do zaistniałej sytuacji. Więc uwierz na słowo. Puszczenie to najmniejszy problem z którym trzeba się zmierzyć. Czasami słowa, ¶wiadomo¶ć kim się było jest trudniejsze do ogarnięcia "po". Jedno gdzie trafiłe¶ to to że mam przykre do¶wiadczenia. Pozostałe o przepełnieniu zło¶ci± jak kul± w płot. Jeste¶ tu od niedawna więc pozwól że wyja¶nię. Jestem jednym z tych którzy doradzaj± ratuj zwi±zek jeżeli jest chociaż cień szansy (tak gwoli wyja¶nienia). Masz racji że do zdrady nie doszło i tu się ciesz. Czy był to internetowy flirt - tak był. Czy do zdrady by doszło gdyby¶ w porę się nie zorientował - z dużym prawdopodobieństwem. Czy powiniene¶ mieć oczy z tyłu głowy? Z CAَ PEWNO¦CIˇ. Jak napisałem ja zbagatelizowałem "internetow± znajomo¶ć" i zapłaciłem za swój bł±d. Czego Tobie nie życzę. Piszesz o "nieprzejrzystej sytuacji". Każde danie które nie pasuje do Twojej wizji zwi±zku kwitujesz NIEPRAWDA. Osobi¶cie pomagałem namierzyć kilku zdrajców z forum. I uwierz zachowania Twojej dziewczyny były bardzo przejrzyste zarówno sprzed jak i po odkryciu flirtu FB. Przeczytaj sobie może artykuł o niedokończonych miło¶ciach (jest gdzie¶ na forum) tam wyja¶niony jest mechanizm działania zwi±zków z osobami z przeszło¶ci. Osobi¶cie uważam że dużo racji w tym co pisze ma Apologises: Milordzie, jego księżniczka od dłuższego czasu żyje obok, nie upomina się o zainteresowanie, dotyk, seks, rozmowy, spędza czas na necie. Ona już nie jego. Zakochana w kim innym, a Tomek jest tylko zaopatrzeniowcem i ojcem dziecka. Klasyka. Może na rzęsach stan±ć z bukietem złotych róż i nic nie wskura. I tu widzę powód jej focha "po" ujawnieniu flirtu FB. I chłop ma rację. Nie wiesz ilu z nas kupowało róże, zabierało na kolacyjki itp. W tym czasie, czasie rozwijania fascynacji (która miała miejsce u Ciebie) nasze największe starania nic nie daj±. Ich jedna głupota, SMS na poziomie 14 latka więcej znaczy niż SPA w Bukowinie. Miałe¶ fart że w porę się zorientowałe¶ i dobra rada. Oczy z tyłu głowy. A przysięgi, deklaracje naszych partnerów. Kto ich nie słyszał. Odno¶nie udziału partnerki w flircie był czynny. Nie była tylko obiektem była jego uczestnikiem. Ale jak widzę przyj±łe¶ wersję partnerki - jako bardziej wygodn±. Możesz się starać rozwi±zać kryzys w zwi±zku ale bez chęci obojga nic z tego nie będzie. Czasami pomy¶l kto w zwi±zku jest dawc± a kto biorc±. milord dnia sierpnia 20 2015 13:27:01 Człowieku b40 Dawno nie miałem wtedy takiej burzy w mysleniu. Niech Ci się darzy i Bozia w dzieciach wynagrodzi wszystkie Twoje krzywdy Pamiętam prawie wszystkie w±tki o niedokończonych romansach. Paskudna sprawa... Nie dlatego, że tamten cyc napisał to czy tamto. Pisz±c wprost. Ten skurwiel nie pozwala dziewczynie Tomasza o sobie zapomnieć! To jak trzykrotka. Choćby¶ nie wiem jak rył w ziemi to zapomnij, że nie odro¶nie. Jest kilka tylko słów, ktore mog± być w tym wypadku pestycydami. *spierdalaj skurwysynu i nie pisz, nie dzwoń bo dodałam cie do czarnej listyr4; No i konsekwencja. Jak to nie pomoże to już chyba nic Deleted_User dnia sierpnia 20 2015 14:32:24 On nie pozwala, czy ona nie chce zapomnieć? Je¶li Tomek od zawsze był zamiennikiem, to ciężki jego los. Komentarz doklejony: No i założenie o niedokończonym zwi±zku może być dobre, choć ten były nie musi być tym z fb. Kolejny zamiennik pasuj±cy do "ideału. milord dnia sierpnia 20 2015 20:13:13 Apologises Ludzie nie wiedz± lub nie chc± wiedzieć o tym, że ideałów nigdy nie było i nie będzie. Albo się akceptuje rzeczywisto¶ć albo Deleted_User dnia sierpnia 20 2015 20:27:55 Albo pogrywa się w kulki z tymi co my¶l±, że s± najbliżsi i jedyni milord dnia sierpnia 20 2015 20:44:08 Daj spokój. Też się dałem nabrać tomaszpol dnia sierpnia 21 2015 09:11:53 Rozpisujecie sie w złym kierunku. Nie ma tu żadnych zamienników. Ten kole¶ to stary znajomy, którego od lat nie widziała i od lat nawet nie mieszka w tym samym kraju co my. Na 90% nawet nigdy i tak by sie nie spotkali. Załóżmy że mój zwi±zek z ni± by sie rozpadł. Po tym jak napisał że j± kocha to może jak by kiedy¶ był w kraju i sie odezwał do niej to być może zrobili by jeden numerek i kole¶ by sie zmył. I tak by nie byli razem! Ja z moj± dziewczyn± mieszkam w Irlandii a koke¶ pochodzi z Anglii(z jej rodzinnego miasta) i obecnie przebywa w Azji. Nie ma opcji aby oni kiedykolwiek byli razem - to jedynie nic nie znacz±cy pasożyt którego trzeba rozdeptać A swoj± drog± to my¶le że dobrze zrobiłem tak agresywnie reaguj±c po odkryciu tych jej wiadomo¶ci. Być może jeżeli przyj±ł bym to ze spokojem to pomy¶lała by że jestem ciota a ona może robić sobie chce bo ja i tak z ni± zostane. Jak facet daje sie owin±ć kobiecie wokół palca to wtedy dla kobiety robi sie nudny, nieatrakcyjny, uchwytny i w rezultacie tego zostaje porzucony. Mam swoje lata i wiem że kobiety trzeba krótko trzymać. W przeszło¶ci moja pierwsza dziewczyna zdradziła mnie jak wyjechała za granice. Jeżeli jaki¶ inny facet stara sie do naszej żony podwalać to nasz± rol± jako facetów jest powiedzieć mu wypierdalaj i jak sie da to przywalić mu w ryj, zmieszać z błotem oraz mieć pewno¶ć że ten pasożyt nie będzie miał dostępu do naszego życia. Jak kto¶ już powyżej m±drze napisał że SMS na poziomie 14 latka jest w stanie już oczarować kobiete. Dlatego nie można do końca kobietom ufać lecz wzi±ć rzeczy w swoje ręce. Deleted_User dnia sierpnia 21 2015 10:17:36 Dalej szamotasz się między tym co chcesz by było, a tym czego boisz się dowiedzieć. I powolutku odkrywasz kolejne niespodzianki. Jeste¶ w szoku po odkryciu tych rozmów, chcesz wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Prawdopodobnie większo¶ć komentarzy zrozumiesz dopiero za jaki¶ czas. Nie Ty jeden, do mnie też sens wypowiedzi innych dotarł dużo po czasie. Przyjmij na razie dla własnego dobra, że z boku widać lepiej, Ty jeste¶ za bardzo zaangażowany, aby dostrzec detale. Po pierwsze nie jeste¶cie par± od zawsze, Ty masz swoj± przeszło¶ć i Twoja dziewczyna ma swoj± przeszło¶ć. Nie porwałe¶ jej z zakonu, więc licz się z faktem, iż przed Tob± byli inni. Który¶ z tych facetów był niespełnion± miło¶ci± Twojej dziewczyny, a ona sama nawet może sprawy nie zdawać, jak bardzo pod¶wiadomie szuka i porównuje mężczyzn do tego jednego. Nawet go¶ć którego teraz spławiłe¶ teraz był tylko prób± szukania tego jednego wymarzonego. To nie ten sam człowiek którego po cichu kocha i o którym wci±ż pamięta! Ty sam też jeste¶ tak± namiastk± jej byłej miło¶ci. Przykre, więc trudno Ci będzie się z tym pogodzić. Jeste¶ tylko jedn± z opcji, dobry opiekun, ojciec, nawet przyjaciel, ale nie ten jedyny. Dlatego w mózgu jest przyzwolenie na szukanie "prawdziwej" miło¶ci, na flirtowanie, romanse, zdrady. Będziesz musiał tak długo pilnować swojej dziewczyny, być psem na łańcuchu dopóki ona sama nie rozliczy się ze swoj± przeszło¶ci±. Dopóki nie zrozumie jak krzywdzi w ten sposób siebie, Ciebie i jakby nie było wasze dziecko. Jedn± ręk± karmi i tuli waszego syna, drug± klepie w klawiaturę z byle frajerem. Dla niej nie problem wytłumaczyć przed sob± jaka jest nieszczę¶liwa i usprawiedliwić wszystko. Raz Cię zdradziła, wybaczyłe¶. Teraz wykryłe¶ flircik, strzeliła focha, a Ty strzelasz sobie w kolano, bo za mało zdbałe¶! Przejrzyj na oczy, bo jeszcze chwila ,a na poczuciu winy (FAŁSZYWYM) bezwiednie pozwolisz jej na wszystko, ł±cznie z pomiataniem, robieniem kasy, oporz±dzeniem domu i wychowaniem syna. Nie zaczniesz teraz dbać o siebie i syna, to nie zaczniesz nigdy. Każdy ma swoje granice, gdzie s± Twoje? Była mowa o inwestowaniu w zwi±zek. Nie kupuje się akcji firmy, która jutro ogłosi plajtę. Strona 5 z 6 Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Wydaje się to oczywiste, a jednak nie raz zdarza się, że niby coś tam planujesz, niby idziesz do przodu, jednak w sumie nie umiesz określić, czy postępy są zadowalające. Jak masz w takiej sytuacji zweryfikować, skuteczność podjętych działań oraz sprawdzić, czy rzeczywiście przybliżasz się do celu?
[Intro: Rogal DDL]Właśnie tak, właśnie takTrzy, dwa, raz, raz, dwa, trzy[Zwrotka 1: Rogal DDL]Raz, dwa, trzy, trzy, dwa, raz, raz, dwa, trzyWypadam z głośnika, jak przy kontroli trakcjiZa okno, choć niejeden dwójkę połknąłPotem robi mu się dziwnie, gorącoI na OIOM, ojojojojMądre łby się dwoją i trojąA co zbroją twoją jest na ten syfPo oceanie życia, bez żagli dryftSyzyf, pchasz to teżCzy jak Ikar, lecisz gdzieś?Chociaż wiesz, że i tak spadnieszŁadnie, na dzielni monopole i poradnieZdrowia psychicznego, mnie nie pytaj dlaczegoWiem tyle, co ty, nic dobregoNic nowego, ego gwiazdorskieKurwo smacznego, ja bym po tym miał torsjęCelebryty, plotki, sensacje - wonPoziom komentarzy w Internecie - dnoKurwa i co? NieciekawieOd W do W do A, proszę miej to na uwadzeBadziew, zalewa massmediaKryształ legal, nielegal komedia3MMC, różańce, tańce, zjazdyNogi na za dziesięć druga, rozgwiazdy[Zwrotka 2: Szymon TUR]Czasy mamy ciężkie, dziś nic na to nie poradzęWidać obłęd w wielu oczach i na duszy skazęZawsze ten sam lęk na te życia wybojeOd kolorowych setek po chemiczne nabojeCo z tego powiedz, miasto to jedna pokusaJak za mocno wir cię wciągnie to przestaniesz się ruszaćŚrednio mnie to wzrusza, przerobiłem to wzorowoDzisiaj kolorowo, choć patologia zerka obokNiby nic, a jednak coś na rzeczyNie możesz mi zaprzeczyć jak cię korci, by coś zgrzeszyćCo ci daje ukojenie? Burdele czy kasyna?A może mieszasz posypując z prochem, który spina?Nieważna godzina i nieważny dzień tygodniaNie każdy ma tą kurwa siłę, by się odbić od dnaNiby nic, a jednak coś na rzeczyMasz oleju trochę w głowie, nie wypada ci zaprzeczyć[Zwrotka 3: Rogal DDL]Raz, dwa, trzy, trzy, dwa, raz, raz, dwa, razGdzie kończy się skala, zaczyna podjaraAlarm (brr) zepsutyBiologiczny zegar potłuc o kant dupyLuty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiecSpróbuj zagotować się tu i nie kipiećSierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzieńNowy rok jak stary rok - bez złudzeńTo nie fata-fata-fatamorganaTylko brak snu rusza te cienie na ścianachOna znowu pijana robi ci w bani lotyTwój cyrk, twoje małpy, twoje kurwa kłopotyPare złotych wielkie haloNiby nic, a jednak, a jednakJej by humor poprawiło kurwa to nie picBezczelna, bezczelnaDCDT na to nie ma lekaKurwa fa, WWA, wszystko w czasie się odwlekaTracisz zasięg od poniedziałkuJak się da, jak się nie daTy, ja, wy alko-narko barierySpis połączeń, toksyczne numeryPodrapane plery, odlotówkiBilans zysków, strat, przyczyny, skutki
NIBY NIC - Dystans (Przepis na świat) podkład muzyczny. Niby nic, a jednak czasem myślisz tak, Gdyby był, choć jeden dobry wzór na świat, Jakiś kwadrat MKL rozwiązujesz i już wiesz, Że ć mieści się naturalnie w podręcznikach Ref. Żyj porostu prawdzie żyj, Dla ludzi życzliwość miej.

Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » tak od święta myślę sobie jeśli ze mną wam tak dobrze to dla siebie też coś zrobię żeby się o duszę otrzeć piórem bębnię w pusty notes żeby siebie sobie zgłośnić nie odłożyć się na potem no i żeby trwać radośniej myślę sobie jak to człowiek żeby z deszczem dziś nie zgrudnieć to dla siebie też coś zrobię ważne żeby przed południem piórem bębnię w pusty zeszyt od niechcenia coraz głośniej bardzo chciałem lecz niestety trzeba czekać aż do wiosny a więc w ranek tak pochmurny nic dla siebie tylko pióra głos no i tekst ten trochę durny trochę to przecież zawsze coś Napisany: 2016-12-26 Dodano: 2016-12-26 11:19:50 Ten wiersz przeczytano 602 razy Oddanych głosów: 13 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »

Niby nic, niby nic, a jednak coś! xd https://fb.me/e/2kEyRQRqE Wbijajcie w link powyżej, by wbić 23 lipca na koncerciwo! Pozdro ziomki! PS niedługo sporo nowego ;)
Home Książki Literatura dziecięca Emocje. Niby nic, a jednak... Pedagogika Montessori uczyła dzieci samodzielności przez działanie, podejście Juula – pokazywało, jak ich słuchać. A metoda Dolto – pomaga dzieciom zrozumieć siebie. Naucz dziecko samodzielnie rozpoznawać i nazywać zjawiska, które wstrząsają jego małym światem, a już nigdy nie będziesz musiał czy musiała się tego domyślać. Dzięki metodzie Dolto twoje dziecko odkryje, że: • kiedy się czegoś boi, to czasem kłamie, • kiedy kogoś bije, to wcale nie znaczy, że jest niegrzeczne, • kiedy rzuca się na podłogę, to znak, że za dużo się wokół niego dzieje. a wy będziecie mieć więcej czasu na uważne bycie razem. Tu i teraz. Rodzicielstwo uważności to odpowiedź na pędzący świat. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,8 / 10 8 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Niby nic, a jednak wyzwanie dziś chciałam Wam pokazać co było moim największym wyzwaniem. Teraz gdy na to patrzę, wydaje się, że to tylko taborety, takie nic, jednak rok temu, gdy moje deku-doświadczenie było małe czułam się jakbym miała porwać byka za rogi.

corsik1, wbrew pozorom,trzymanie wszystkiego w sobie,duszenie,jest znacznie trudniejsze niż powiedzenie o tym,co sprawą milczenia,bolączki rosną do kolosalnych rozmiarów,jesteśmy z nimi zupełnie sami przez bardzo długi czas-miesiące, nagromadzonymi sprawami o wiele trudniej sobie poradzić,jakoś je panuje powszechne przekonanie,że lepiej wszystko trzymać w sobie,"radzić"sobie samemu,nie obarczać problemami Nas nauczono i do tego się co takie przeświadczenie daje?Wszystko,co się w Nas gromadzi,niszczy od środka, napięcie,którego w żaden sposób nie jesteśmy w stanie rozładować,prowadzi do zamartwiania się,smutku, te stany załamania,są między innymi wynikiem właśnie takiego trzymania w sobie warto by było zastanowić się nad zmiana?Może to równiez byłoby jakimś krokiem do przodu? Myślę,że spędzając praktycznie cały czas w domu,towarzyszy Ci coś w rodzaju poczucia "zawieszenia",zupełnie tak,jakby Twoje życie stało w miejscu,straciło znaczenie,podczas gdy inni coś robią,idą do przodu, pomysł z własną firmą bardzo może Ci pomóc i życzę,żeby wszystko jednak,że do tego tez trzeba mieć Twoje stany przygnębienia,zniechęcenia,smutku,załamania,będą się utrzymywać,to może jednak warto by było zasięgnąć porady specjalisty? Napisałaś też,że uwielbiasz pomagać może spróbuj z wolontariatem?Zagospodarowałoby Ci to czas,pomagałabyś innym i nie siedziałabyś sama w czterech dopóki nie wyklaruje się coś w sprawie Twojej firmy. Pozdrawiam serdecznie

  1. Звኯ уτօкух
  2. ኙгюኩ учοሲел βеς
    1. Ւебосрዷ сጅфехθдиዋቂ քуዠէтуг ጰмо
    2. Ιлըገ аг ω
  3. Аդ свሩ
    1. Уβ уз
    2. ԵՒдешեմед жቅг
  4. Уሓовс ςэዕኤх յемθчበσ
EMOCJE. NIBY NIC, A JEDNAK… Świat wokół nas pędzi bez opamiętania. Sami również dajemy się porwać rzeczywistości. Coraz trudniej zatrzymać się, poświęcić chwilę swoim dzieciom, sobie samemu, być razem i próbować zrozumieć drugiego człowieka. My dorośli często mamy problem z wyjaśnieniem tego, co się z nami dzieje. Minął tydzień odkąd Carl Pei, współzałożyciel OnePlus, ogłosił swój nowy startup o nazwie Nothing. Teraz firma zapowiada ważną informację, którą zdradzi w przyszłym tygodniu, wzbudzając tym niemałe zainteresowanie. Wiele osób twierdzi, że może tu chodzić o jej pierwszy produkt. Sam Tweet jest jednak bardzo lakoniczny i tak naprawdę pozostawia po sobie więcej pytań, niż odpowiedzi. Co więcej, dość szybko zniknął z NothingNa początek warto zacytować Tweeta, który zniknął z sieci. co pewnie dodatkowo ma budować napięcie:A new important milestone in Nothing’s journey is coming up next week.— Nothing (@nothing) February 4, 2021Albo nie jestem zbyt dobrym łowcą informacji, albo w sieci nie ma niczego na temat tego, co planuje zaprezentować Nothing w przyszłym tygodniu. Oczywiście pomijam tu masę spekulacji, które pojawiły się tuż po publikacji. Chodzi mi o to, że nie ma żadnych produktów certyfikowanych pod szyldem marki, więc nie można powiedzieć, co chce ona zaprezentować w przyszłym tygodniu. Mamy nadzieję, że więcej szczegółów pojawi się przed ogłoszeniem. Jedyne co jest pewne, to fakt, że firma zamierza wypuścić na rynek wiele kategorii produktów, które wspólnie mają tworzyć spójny ekosystem. Zobacz też: HMD Global wskrzesi Nokię 3650 – okrągła klawiatura alfanumeryczna powracaNajczęstsze plotki sugerują, że pierwszym z nich ma być inteligentny głośnik. Warto jednak mieć na uwadze, że tego typu sprzęt wymaga asystenta głosowego. Oczywiście, można tu zastosować integrację z Alexą lub Asystentem Google. Jednak w tym wypadku urządzenia tworzą ekosystem także z produktami innych marek. Swoją drogą te lakoniczne zapowiedzi zaczynają powoli przypominać sytuację z OnePlus Nord. Carl Pei wie dobrze, jak budować napięcie. Jednak jeśli przesadzi, to cokolwiek by nie zaprezentował, może to okazać się rozczarowaniem. W końcu sam Nord to naprawdę porządny smartfon, jednak z powodu prowadzonej kampanii wiele osób liczyło na coś… więcej. Tutaj sytuacja może się powtórzyć, a przecież pierwsze wrażenie jest kluczowe dla nowej Gizmochina
19 likes, 0 comments - Niby nic a Jednak coś (@andres_tworzy) on Instagram: "Dzień dobry A dziś chciałabym Wam pokazać bliżej moją męską torebkę,
Tekst piosenki: Niby nic, tak sobie szedł Szedł za nami gdzieś het Aż na ławce siadł jak widz I patrzył niby nic Niby nic, a jednak coś W głowie swej knuł ten gość Kto mu kazał przy nas tkwić I patrzeć niby nic? Idź już, drogi panie Rzuć to podrywanie Nas nie schwytasz na nie Idź już niby nic! Niby nic, a jednak coś Coś się za tym kryje Uśmiech mu nie znika z lic I patrzy niby nic Niby nic, a czemu tak Serce zaraz bije Czy doprawdy musi bić Przez takie niby nic? Idź już, drogi panie Rzuć to podrywanie Nas nie schwytasz na nie Idź już niby nic! Niby nic, a cały świat Sobą nam zasłonił Kto mu kazał przy nas tkwić I patrzeć niby nic? Cóż to, drogi panie? Niechże pan zostanie Cóż za uciekanie Stąd tak niby nic! Kto mu kazał tak iść? (x3) Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Wariant Lyrics. [Zwrotka 1: Nizioł] Od wieczora do rańca Syndykacki fast life. Co, gdzie, z kim - o tym wie tylko garstka. Nie ma, że nas nie ma, nie ma, że nam coś nie wyjdzie. Nie jeden
Opis Opis Pedagogika Montessori uczyła dzieci samodzielności przez działanie. Podejście Juula – pokazywało, jak ich słuchać. A metoda Dolto – pomaga dzieciom zrozumieć siebie. Pomóż dziecku pewnie wkroczyć w świat i zbudować dobre relacje z rodzeństwem, rówieśnikami oraz opiekunami w przedszkolu. Dzięki metodzie doktor Catherine Dolto twoje dziecko oswoi się z nowymi wyzwaniami i doświadczeniami związanymi z pierwszymi dniami w przedszkolu i pojawieniem się rodzeństwa. Razem odkryjecie, jak ważne są tolerancja i szacunek. Bo spotkanie z drugim człowiekiem to wielka przygoda, dzięki której można lepiej poznać siebie. Rodzicielstwo uważności to odpowiedź na pędzący świat. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1240209992 Tytuł: Relacje Tytuł oryginalny: Relacje Autor: Dolto Catherine , Faure-Poiree Colline Tłumaczenie: Abemonti-Świrniak Agnieszka Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Język wydania: polski Język oryginału: francuski Liczba stron: 96 Numer wydania: I Data premiery: 2020-09-02 Rok wydania: 2020 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 224 x 12 x 172 Indeks: 34804933 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Dolto Catherine Faure-Poiree Colline Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane Z kimkolwiek by się nie spotykała, on jest sceptycznie nastawiony do jej wybranka. W jej sympatii zawsze znajdzie coś negatywnego - jest za niski, za gruby, kiepsko się ubiera, nie ma poczucia humoru, nie potrafi się zachować. Możliwe, że to tylko luźna opinia człowieka, któremu zależy na jej szczęściu, ale… może to jednak NIBY NIC, A JEDNAK. "Niby nic, a jednak" to jedna z moich ulubionych piosenek Korteza, która była luźną inspiracją pomysłu tytułu październikowego wyzwania. Niby nic, a jednak, czyli niby nic wielkiego, a jednak zrobiło na Tobie wrażenie, jakaś ulotna chwila lub rzecz oczywista, coś co zapadło w serce lub duszę. Dobrze to ilustrują też słowa piosenki Grzegorza Turnaua "Naprawdę nie dzieje się nic": „Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, wódka w parku wypita albo zachód słońca”… A może to być zupełnie coś innego, jakieś Wasze osobiste „niby nic, a jednak”…. Do współpracy zaprosiłam Jankę, oto Jej interpretacja. A to moje ATC. Swoje prace możecie prezentować dodając link do żaby, która jest otwarta do 7 listopada do 23:55. Do wymiany zapisujcie się w komentarzach do 17 października. Następnego dnia ogłoszę pary wymiankowe. Prace wysyłamy do końca miesiąca, adresami wymieniamy się mailowo. Proszę trzymać się zasad oraz poinformować swoją parę o dotarciu przesyłki lub wyjaśnić, gdy okaże się, że opóźnimy wymianę. Pozdrawiam serdecznie. Zawsze coś. Patronat. Marta Kisiel Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta Cykl: Tereska Trawna (tom 3) kryminał, sensacja, thriller. 368 str. 6 godz. 8 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. W życiu Tereski Trawnej w końcu zapanował spokój. Co prawda jedno dzieciątko wyniosło jej się na przeciwległy kraniec Europy, a drugie z
Niby nic takiego, w mieście pusta droga Nocne loty, wódka w bramie, w końcu nikt nie woła Łajzy, półbogowie, żaden sobie już nie ufa Ma na myśli budę i spuszcza je z łańcucha I niby nic takiego, jedna noc Niby nic wielkiego, jedna noc I niby nic ważnego, jedna noc Niby nic, a jednak... Niby nic, a jednak... Miasto śpi, ulic styk, jedna z klisz, świata strych Niby nic, jeden dzień, niby nic, a jednak... A jednak... Niby nic takiego, dzień jak w negatywie Gęsia skórka, miękki łuk twój, ja spode łba łypię Gdy Cię gryzę w szyję, Ty udajesz, że nie boli Zasypiamy, kiedy budzą się żurawie, domy I niby nic takiego, jeden dzień Niby nic wielkiego, jeden dzień I niby nic ważnego, jeden dzień Niby nic, a jednak... Niby nic, a jednak... Niby nic, jedna noc... Niby nic takiego Niby nic, jeden dzień... Niby nic, a jednak... A jednak... Niby nic takiego, niby nic Niby nic wielkiego, niby nic Niby nic ważnego, niby nic Niby nic, a jednak, niby nic, a jednak
Zdrowo i kolorowo szczęśliwie: Drodzy niby nic, a jednak coś , ponieważ moje bratki się odrodziły. ️ ️ ️ Dzisiaj pięknie świeci
niedziela, października 16, 2016 Mimo słońca łaskawie nam panującego, mimo lazuru i ciepła jakim przywitał nas sobotni ranek, dzień zapowiadał się do kitu. Łańcuszek niemiłych zdarzeń wpędził mnie w tak zły humor, że aż miałam ochotę rozpłakać się z bezsilności. Sobota jest przecież na wagę złota, a ciepła październikowa sobota tym bardziej. Byłam zła na wszystko, wszystkich i przede wszystkim na samą siebie, że tak się złym nastrojom dałam podejść. Aż w końcu około południa powrócił spokój i jakoś ten dzień udało się uratować. Pomyślałam sobie, że kiedy wszystko idzie źle, to najlepiej skupić się na zwykłych drobiazgach. Wypełnić nimi dzień i z nich właśnie czerpać radość. Nadejdzie przecież czas, że za tymi drobiazgami będę płakać z tęsknoty, wiem o tym już dziś. Życie gna jak głupie, czas jest bezlitosny. Kiedyś dzieci się wyprowadzą, a ja będę starą matką wspominającą z rozrzewnieniem codzienne obrazki. Nastolatka w fartuszku kuchennym … - Mamusiu chciałbym być kiedyś rodzinnym pasticere. - No to ucz się. Jeszcze ta połówka cytryny. - Zostaw ja to zrobię, krem będzie mój. - Bravo! - Są u ciebie na blogu wszystkie przepisy? - Przecież mam dwa blogi, na "Kuchni" jest prawie wszystko. - To ja sobie poczytam i będę uczył się gotować. - Bardzo się cieszę! Mężczyzna powinien umieć gotować! Po południu drużyna Mikołaja rozegrała pierwszy mecz w tym sezonie. Mecz zakończony remisem, bez goli. Pogoda była wymarzona. Fotografowałam to chłopców ganiających za piłką, to świat otaczający boisko i nacieszyć się nie mogłam tym, że tu nawet mecz rozgrywa się w pięknych okolicznościach przyrody. - Dziś numery na koszulkach były przydzielane już na stałe. - O! A ty jaki sobie wybrałeś? - Ja nie wybierałem tak jak niektórzy, to znaczy chciałem 10, ale i piętnastka jest fajna. To przecież tylko numer. - Bravo. Przecież to tylko numer... Wracałam z meczu w przedwieczornej mgle i cieszyłam oczy widokiem jesiennego Biforco. Jak tu ładnie - myślałam - jak dobrze … Dzień w końcu nie okazał się taki zły, jak się zapowiedział, mało tego … To był naprawdę piękny dzień! Utkany z drobnych obrazków, z chwilek maleńkich pachnących kremem cytrynowym, dźwięczących okrzykami na boisku, ciepłych od rozmów z Czytelnikami. Chwilek poświęconych na pisanie, odpowiadanie i kulinarne poszukiwania. Na Biforco opadła mgła. Dobra mgła, puchata i ciepła. Dzień był może banalny, prostoty, pewnie nieszczególny, jednak tyle miał w sobie smaku … zupełnie jak nasza kolacja, niby nic i wielkie coś - smażone zielone pomidory... WIELKA RZECZ - to po włosku UNA COSA GRANDE (wym. una cosa grande) Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie: Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka. Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.; Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
Niby nic a jednak coś Jednak co jakiś czas zgłaszają sie jeszcze lekarze i ratownicy. Tym razem porcja adapterów do gwintu RD40. Print4medic
XVIII OGÓLNOPOLSKI KONKURS LITERACKI ,,ŚCIEŻKI MOJEGO ŚWIATA 2020 ,,Niby nic, a jednak coś” Mum Patryk Czy sport to zawsze zdrowie? Dedykacja Dziękuję i dedykuję moją nagrodę najlepszej wychowawczyni języka polskiego Pani Marii Ciosek Głogów 2020 Witam serdecznie. Mam na imię Patryk, ukończone 18 lat i na samym wstępie dziękuję za możliwość podzielenia się swoimi przeżyciami z mojego krótkiego, aczkolwiek bardzo intensywnego życia. Traktuję swoje wystąpienie jako swoisty pamiętnik i przestrogę dla podobnych mnie, którym życie nie szczędziło tragicznych niespodzianek. Przejdę od razu do rzeczy. Szczególnie do tego, czego do dziś żałuję. Wczesna dojrzałość Za wcześnie poczułem się dojrzały. Już od najmłodszych lat chciałem się przypodobać kolegom, zyskać ich szacunek. Niestety, to nie było tak. Wszystko było fałszywe, posłużono się mną, wyzyskano. Zaczęło się picie, oczywiście na mój koszt, potem na siłę doszukiwanie się u mnie problemów, straszenie, grożenie, zwłaszcza, gdy już nie miałem pieniędzy. A miałem wówczas dopiero czternaście lat. Pewnego razu, mój niby dobry kolega zaproponował pójście na mecz. Niczego nie podejrzewając, zgodziłem się. I to był początek mojej nieszczęśliwej przygody, która trwała przeszło trzy lata. Na początku nie żałowałem chwil spędzanych na stadionach, ale potem przyszły momenty, które chciałbym wymazać z pamięci. W miarę upływu czasu przed meczem trzeba było się zaprawić i to konkretną ilością alkoholu. I w pewnej chwili spostrzegłem, że piję coraz więcej i coraz częściej. Zaczęło się lekceważenie szkoły, pojawianie się w niej kilka razy w roku, nawet z wódką w plecaku. Ja nie wytrzymywałem ze szkołą, szkoła nie wytrzymywała ze mną. Znalazłem się w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Tęsknota za domem, rodziną, dziewczyną i co też ważne – za meczami, okazała się zbyt duża. Uciekłem. Znów byłem na wolności, lecz zachłysnąłem się nią. Jeździłem na mecze, za każdym razem piłem. Poznałem nową dziewczynę, która mieszkała 65 km. ode mnie. Na początku było fajnie. Pierwsze, drugie i kolejne spotkania. I tak co tydzień. I to był początek kłopotów. Problem pojawił się, gdy ważniejsze stały się mecze i alkohol. Nigdy nie przyznawałem, że wina leży po mojej stronie. Wszyscy byli winni, tylko nie ja. Po czterech miesiącach mój ,,idealny” związek zaczął się sypać jak domek z kart. Znalazłem się w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Znów uciekłem. Pojawiłem się wieczorem u byłej dziewczyny. Spędziłem u niej dwa tygodnie, ale z powodu ciągotek do alkoholu nie zakotwiczyłem się na dłużej. Zaczęły się kłótnie, dostałem alternatywę – albo ona, albo alkohol. Na tamten okres czasu wybór był prosty. Podjąłem decyzję, bo zrozumiałem, że mecze i imprezki to moje ulubione zajęcie. Myślałem nawet o treningach, ale znów w paradę wszedł alkohol. Wchodziłem nawet pijany na mecze. Pewnego razu postanowiłem, jak zwykle przed meczem, udać się do sklepu po alkohol. Kupiłem bez problemu to, co chciałem, mimo mojego młodego wieku. Jak każdy, już wtedy alkoholik, nie zachowałem umiaru, osiągnąłem apogeum i skończyło się nieprzyjemnie. Z wyjazdu do Wrocławia zostały mi strzępki pamięci i nieuregulowany rachunek za izbę wytrzeźwień. Ledwo żywy słuchałem wyrzutów rodzicielki. Niestety, nic sobie z tego nie robiłem, nie wyciągnąłem wniosków. Powtórzyłem sytuację, dodatkowo z użyciem środków odurzających. Nieprzemyślana sytuacja doprowadziła do zatrzymania na 48 godzin w izbie dziecka. Skończyło się sprawą w sadzie, z którego już nie wróciłem do domu. Dziś zastanawiam się nad kluczowym problemem, błędem, który skutkował utratą wolności i moją obecną sytuacją – umieszczeniem w zakładzie poprawczym, nie wspominając utraty zdrowia. Pewnego razu a dokładnie na początku 2018 roku miałem wypadek, wydarzenie, które omal nie przypłaciłem życiem. Otóż wpadłem na pomysł, nie pierwszy i nie ostatni – aby się napić. Wszystko układało się po mojej myśli. Lecz do pewnego momentu. Wracając do domu w stanie upojenia zastałem drzwi zamknięte. Zacząłem dobijać się do sąsiadów, naciskając każdy guzik domofonu. Gdy to nie przyniosło efektów, rozbiłem szybę w drzwiach. Po chwili byłem wewnątrz, w mieszkaniu. Zadowolony, odsapnąłem. Niestety, nie na długo. Zjawiła się zawiadomiona przez sąsiadów policja. Skończyło się tym, że w jakiś bliżej nieokreślony sposób znalazłem się za oknem z nogami opuszczonymi w dół. Gdy policjant doskoczył do mnie, prawdopodobnie, aby mnie ściągnąć z okna wykonałem gwałtowny ruch, który był prawdopodobnie spowodowany strachem i obsunąłem się. Jeszcze zdążyłem złapać się rękami ramy okiennej. Niestety, nie miałem na tyle siły, aby udźwignąć ciężar swojego ciała. Wierzgałem nogami, ale pomimo prób wspięcia się i pomocy w postaci wciągania mnie do góry przez , spadłem na dół. A było to czwarte piętro. Toteż i szanse na przeżycie marne. Ale mnie się udało. Do tej pory nie wiem, komu zawdzięczam życie. Może dlatego, że upadłem na trawnik, może, może, może… może głupi ma szczęście? Jedno jest pewne, że żyję i mam się całkiem dobrze. Pewnie mam jeszcze wiele misji do spełnienia. Zabrano mnie do szpitala, gdzie niedzielny poranek przywitał mnie kacem, mocnym bólem potrzaskanego barku i stłuczonego prawego płuca. Poniedziałek – operacja. Ból nie do wytrzymania. Potem długi sen i znów bolesne przebudzenie. I tak kilka dni – morfina – przebudzenie, znów długi sen. I tak mimo odwiedzin rodziców, którzy bali się straty jedynego syna, sprawiającego im przecież tyle problemów trwałem nadal. Po kilku dniach opuściłem szpital ale tylko dzięki mamie, bo sam nie postawiłbym nawet jednego kroku, taki byłem słaby. Oddychanie sprawiało mi kłopot, miałem duszności z powodu stłuczenia płuca. Tak mordowałem się cały miesiąc. Po tej akcji obiecałem sobie, ze nic więcej takiego mi się nie przytrafi. Definitywnie kończę z alkoholem. Minęło trochę czasu. Zacząłem spokojnie, od piwa, w dalszej kolejności przyszły eksperymenty z używkami. Ale brakowało mi jednej rzeczy … a mianowicie alkoholu, który przez cały okres mojego młodego życia był w nim obecny. Co było dalej? Wstyd opowiadać. Uderzam się w piersi Nikogo nie obwiniam za dzisiaj za swoje błędy i za to, że dzisiaj jestem tu, gdzie jestem. To na własne życzenie, sam spróbowałem, sam wpadłem w nałóg. A tak kiedyś chciałem zaimponować kolegom i fajnym dziewczynom. Tymczasem, jak widzę, zrobiłem z siebie debila. Zauważyłem, jak bardzo się moje życie zmieniło. Jeszcze kilka lat temu siedziałem na działce z koleżanką. Było miło. Teraz siedzę sam na sam ze swoimi myślami. Żałuję, że nie mogę cofnąć się w czasie. Przykro mi, że moja mama nie może być ze mnie dumna, ale przecież ja sam nic w tym kierunku nie robiłem. Teraz więc próżne moje zdziwienie, przecież to ja sam wybrałem taką drogę. Ale nigdy nie chciałem się przyznać do porażek i błędów życiowych. Przecież byłem egoistą, który nie widział nikogo poza swoją osobą. Zbyt często krzywdziłem ludzi, zarówno słowami, jak i czynami. Alkohol zmienił moje myślenie do tego stopnia, że sam uwierzyłem w rzeczy, które nie były prawdą, coś na wzór powiedzenia – ,,kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. Chyba wziąłem to zbyt dosłownie, bo zamiast być sobą, bardzo często przybierałem różne pozy i byłem inną osobą, niż obecnie. Robi mi się przykro, że byłem takim człowiekiem, który zamiast zajmować się rodziną, dziewczyną i szkołą, zajmował się piciem, meczami i imprezami. Najważniejsze było dla mnie, aby ukoić ból alkoholem i używkami. Niestety, innego sposobu nie znałem, ani też nie starałem się znaleźć. To wydawało mi się słuszne. I tak pogrążałem się coraz bardziej. Ale alkohol ma to do siebie, że psuje pamięć. Ja to czuję, moja pamięć dziś szwankuje. Dziś widzę, że moi znajomi kończą szkoły, robią prawa jazdy, nawet zakładają rodziny, mają swoje hobby. A ja co? Moje marzenia, dążenia i działania Zawsze chciałem znaleźć sobie dziewczynę na stałe, jak wielu moich znajomych. Rzecz w tym, że nigdy przez alkohol nie mogłem się zrealizować i nie widziałem winy w sobie. Może to pierwsza oznaka dojrzałości? Dziś mam całkiem inne myślenie. W końcu mam szansę wyjść na prostą. Kilka lat wcześniej nikt by nie pomyślał, że może to wszystko skończyć się w ten sposób. Dziś kończę szkołę i staram się nie myśleć o przeszłości, ale nie da się od tego uciec. Wspomnienia pozostają jak blizny na ciele już na cale życie. Cały czas staram się wyjść na prostą. Uczęszczam na spotkania AA, które odbywają się co dwa tygodnie w zakładzie. Chcę zacząć nowy etap w swoim życiu, a o tamtym zapomnieć. Po wyjściu stąd zamierzam kontynuować naukę, a po kończeniu szkoły znaleźć pracę i pomagać rodzinie. Powracają wspomnienia Przypominam sobie wiele przykrych sytuacji, które na dobre utkwiły w mojej pamięci. Zawsze miałem pecha. Dość często okazywało się, że moje kontakty z ludźmi, na których mi zależało niszczył mój egoizm. Zawsze wszystko musiało być po mojej myśli, nie dopuszczałem do świadomości, że może być inaczej, nie liczyłem się z niczym. Dziś życie mnie wyprostowało i żałuję, że nie byłem przykładnym synem. Z jednej strony chciałem się zmienić, z drugiej nie potrafiłem. Bez picia nie potrafiłem funkcjonować, czy to z kolegami, czy z dziewczyną, czy nawet sam. Każdy mój dzień wyglądał podobnie; budziłem się pijany, wychodziłem obierając kierunek najbliższego sklepu, dwa piwa na kaca, i dalej, aż mój organizm odmówił przyjmowania dalszych dawek. Każdy dzień uatrakcyjniałem jakąś używką. Nie było chwil z rodziną. Zastanawiałem się, dlaczego przeżyłem upadek z okna. Wiele osób pytało mnie, dlaczego piję. Za każdym razem zbywałem ich sloganami ,,bo lubię” bądź ,,mam ochotę” i tak to się toczyło. Picie stało się dla mnie już męczące i mega uciążliwe, niestety, moja rozłąka z piciem była niemożliwa. Pamiętam, jak wiele osób ostrzegało mnie, że to wszystko źle się skończy, jeśli się nie ogarnę. Ja myślałem, że tylko mnie straszą. Miałem wszystko w głębokim poważaniu, wyzbyłem się uczuć, byłem zimny jak lód. Wychodziłem po cichu z domu, wracałem całkowicie pijany śpiewając piosenki klubowe. Był taki okres, że nie miałem ochoty pić na mieście, wiec robiłem to na klatce chodowej. Sąsiedzi, widząc to, często nawet słowem się nie odzywali. Przypuszczam, że było to podyktowane strachem przed kolejną awanturą, której za wszelką cenę chcieli uniknąć. Czułem się osamotniony, czułem w środku pustkę. Nie rozmawiałem o tym z nikim, nawet z rodzicami. Do dziś alkohol zostawił ślady na mojej psychice. Mam tak, że nawet teraz mi go brakuje. Tak działa uzależnienie. Tak blisko, a tak daleko Dwa miesiące przed poprawczakiem znalazłem się w psychiatryku w Bolesławcu. Wielokrotnie zastanawiałem się, jaki jest sens mojego życia. Przecież cały czas miałem tylko pecha. Jak się później okazało, to właśnie przez alkohol nie potrafiłem dostrzegać szczęścia. Zacząłem się nawet zastanawiać nad zakończeniem tego epizodu, jakim było moje nieszczęsne życie. Nie pomyślałem, co mogliby czuć moi rodzice. Do tej pory mniemałem, że moje życie, to moja sprawa. Popełniałem błąd za błędem wypowiadając słowa, których do dziś żałuję. Działałem na własną niekorzyść. I tak, w przeciągu kilku lat z pracowitego, miłego, fajnego chłopaka stałem się nieznośnym egoistą, kłamcą i człowiekiem, któremu na nic niczym nie zależy. Wielokrotnie pytany jak sobie wyobrażam dalsze życie, odpowiadałem: ,,jakoś to będzie”, ,,jakoś dam radę”, ,,mam to gdzieś”. Kto by pomyślał, że tak się zmienię? Lata lecą, ja zmądrzałem. Dziś walczę z nałogiem, który doprowadził mnie do utraty człowieczeństwa, a wielu innych nawet do śmierci. Wielokrotnie biłem się z myślami, co by było, gdyby… Na cale szczęście, pomimo tych rzeczy, które zrobiłem, nikt nie doznał poważniejszego uszczerbku. I choć nadal jest mi ciężko, to myślę, że najgorsze jest za mną. Wiem, że mogę spokojnie budować przyszłość i to tymi samymi rękami, którymi jakiś czas temu tyle zniszczyłem. Codziennie mam w głowie jedną, najważniejszą myśl. Jest to myśl o szczęśliwym zakończeniu całej nieszczęśliwej historii. Ta myśl napędza mnie do działania, dzięki czemu działam bez przerwy i nie mogę się poddać. Cała ta historia nauczyła mnie tego, że człowiek uczy się przez całe życie i wciąż zdobywa potrzebną do życia wiedzę. Niby nic się poważnego nie stało a jednak coś zaważyło na mojej psychice. I jeszcze konkluzja: Czy sport to zdrowie? W moim przypadku się nie sprawdziło. Na zakończenie tej całej historii chciałbym jeszcze raz podziękować za możliwość podzielenia się przeżyciami i z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić moją najlepszą Wychowawczynię z języka polskiego Panią Marią C., która dała mi pomysł i zmotywowała do napisania. Dziś buduję swoje życie od nowa, a co mnie dalej czeka, to pokaże najbliższe lato. Powinno być lepiej. Zaszło tak wiele zmian. Świat już nie będzie taki sam. Tyle ludzi odeszło. Na ile zmieni się świat, moje życie? Boję się o moją najbliższą rodzinę, drżę i liczę ilość zarażonych koronawirusem osób w mojej miejscowości, województwie, kraju i świecie. Nikt nie może mnie odwiedzić, ja również. Wszystkie wyjazdy są wstrzymane. Nie wiemy, jak to długo potrwa. Pozostaje kontakt telefoniczny i internetowy. Boję się. Naprawdę. Po raz pierwszy w życiu. Jestem bezsilny. Nic nie mogę zrobić. Nic nie zależy ode mnie. Na nic nie mam wpływu. Czasami myślę, czy to nie kara za postępowanie takich, jak ja. Mrowie przechodzi mi po plecach. W tej chwili nic się nie liczy. Tylko zdrowie i życie moich ja mogę teraz zrobić? Myję dokładnie ręce i zachowuję wszelkie zasady bezpieczeństwa według procedur sanitarno-epidemiologicznych. Czekam, aż otworzy się granica określona murami zakładu poprawczego, w którym przebywam i będę mógł wyjść, wyjechać. Teraz korzystam w myślach z internetowej strony (#LotDoDomu). Mam nadzieję i głęboko w to wierzę, że niedługo ten horror się skończy i wtedy zacznę drugie życie. Patryk Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich w Głogowie Autor pracy: Patryk M. lat 18, uczeń klasy VIIIb Opiekun: Maria Ciosek – nauczycielka języka polskiego w Zakładzie Poprawczym i Schronisku dla Nieletnich w Głogowie
.